W ostatnich latach na wielu stronach internetowych – zarówno publicznych, jak i prywatnych – pojawiły się tak zwane nakładki dostępnościowe (accessibility overlays). Mają one na celu szybkie i proste „zapewnienie” zgodności z WCAG 2.1 czy krajowymi regulacjami. W praktyce sprowadzają się do dodatkowych widgetów lub paneli, które po kliknięciu oferują m.in. zmianę kontrastu, powiększenie tekstu czy odczyt treści na głos.
Brzmi obiecująco, prawda? Niestety, prawda jest zupełnie inna. Eksperci od dostępności cyfrowej, organizacje osób z niepełnosprawnościami, a nawet prawnicy zajmujący się pozwami na tle ADA (Amerykańska ustawa o niepełnosprawnych) ostrzegają od dawna: nakładki nie rozwiązują problemu, a jedynie go maskują.
Dlaczego nakładki nie wystarczają?
Brak realnej poprawy kodu.
Nakładki działają „na wierzchu” istniejącej strony. Manipulują warstwą wizualną, np. zmieniając kolory czy powiększając czcionki, ale nie naprawiają źle zbudowanych formularzy, brakujących etykiet, nieopisanych obrazków czy niepoprawnej struktury nagłówków.
Efekt? Strona wciąż jest barierą dla osób korzystających z czytników ekranu czy klawiatury.
Nieprzewidywalne działanie.
Nakładki często wchodzą w konflikt z technologiami asystującymi. Zamiast ułatwiać korzystanie, potrafią wręcz uniemożliwić obsługę strony osobom niewidomym lub z ograniczeniami ruchowymi.
Brak zgodności z prawem.
W USA zapadło już wiele wyroków, w których sądy jasno stwierdziły: nakładka sama w sobie nie zapewnia zgodności z ADA ani WCAG. W Polsce i Europie również obowiązuje zasada, że dostępność musi być zapewniona w samym kodzie strony, a nie tylko poprzez zewnętrzny gadżet.
Fałszywe poczucie bezpieczeństwa.
Organizacje, które decydują się na instalację nakładki, często uznają temat dostępności za „załatwiony”. Tymczasem realni użytkownicy nadal napotykają bariery. To tak, jakby przykleić łatkę na dziurawą oponę i ruszyć w trasę – problem wróci prędzej czy później, często w najgorszym momencie.
Reputacja i zaufanie.
Środowiska osób z niepełnosprawnościami otwarcie krytykują nakładki, określając je mianem accessibility washing – czyli pozornej dostępności. Firmy i instytucje, które polegają wyłącznie na takich rozwiązaniach, narażają się na utratę wiarygodności.
Głos ekspertów i organizacji
Overlay Fact Sheet – ponad 700 ekspertów i organizacji podpisało się pod stanowiskiem, że nakładki nie zapewniają dostępności (źródło: overlayfactsheet.com).
W3C WAI (organizacja odpowiedzialna za rozwój WCAG) podkreśla, że zmiany w warstwie front-end nigdy nie zastąpią poprawy semantyki i struktury kodu.
Deque Systems oraz inne firmy zajmujące się audytami dostępności ostrzegają, że nakładki mogą utrudniać, a nie ułatwiać spełnienie norm.
Co zamiast nakładek?
Prawdziwa dostępność to proces, a nie wtyczka.
Podstawą są:
- zgodny ze standardami kod strony (WCAG 2.1 / EN 301 549),
- regularne audyty treści i komponentów,
- testy z udziałem osób z niepełnosprawnościami,
- wdrażanie poprawek i dokumentowanie postępów.
Audyt cyfrowej dostępności – wykonywany profesjonalnie, w oparciu o narzędzia takie jak Web-a11y-checker – pozwala w krótkim czasie zidentyfikować większość problemów technicznych i przygotować praktyczne rekomendacje. To właśnie on, a nie magiczna „nakładka”, stanowi realne wsparcie dla zespołów IT i organizacji.
Podsumowanie
Nakładki mogą poprawić komfort niektórych użytkowników w bardzo ograniczonym zakresie. Nie są jednak rozwiązaniem problemu niedostępności i nigdy nie zastąpią właściwej pracy nad kodem i strukturą strony.
Warto pamiętać, że dostępność to nie jednorazowy gadżet, ale inwestycja w użyteczność, zgodność z prawem i wizerunek organizacji.
Instalując nakładkę, kupujemy złudne poczucie bezpieczeństwa. Inwestując w audyt i realne poprawki – zyskujemy prawdziwą dostępność i satysfakcję użytkowników.
cyfrowe bariery cyfrowe wykluczenie dostępność cyfrowa internet dla wszystkich testy dostępności WCAG web-a11y-checker
Last modified: 01.09.2025