Czym jest cyfrowa dostępność i dlaczego każdy z nas powinien się nią przejmować?

Zacznijmy od samych podstaw. Cyfrowa dostępność (ang. digital accessibility) to takie projektowanie i tworzenie stron internetowych, aplikacji mobilnych, dokumentów cyfrowych i wszystkich innych usług online, które umożliwia korzystanie z nich osobom z różnymi rodzajami ograniczeń.

Niewidomy mężczyzna w ciemnych okularach czyta książkę w alfabecie Braille'a przy biurku, mając na uszach słuchawki. W tle widać komputer i regały z książkami.

Cyfrowa dostępność. Dwa słowa, które dla wielu brzmią jak kolejny żargon techniczny, wymyślony przez programistów albo urzędników z Brukseli. Abstrakcyjne hasło, które kojarzy się wyłącznie z osobami niewidomymi używającymi czytników ekranu, albo z nudnymi wytycznymi WCAG, które trzeba spełnić, żeby uniknąć kary. Tymczasem to jeden z najważniejszych tematów cyfrowej transformacji – temat, który dotyczy każdego z nas. Dosłownie każdego. I to nie w jakiejś odległej przyszłości, ale tu i teraz.

Czym naprawdę jest dostępność cyfrowa?

Zacznijmy od samych podstaw. Cyfrowa dostępność (ang. digital accessibility) to takie projektowanie i tworzenie stron internetowych, aplikacji mobilnych, dokumentów cyfrowych i wszystkich innych usług online, które umożliwia korzystanie z nich osobom z różnymi rodzajami ograniczeń. Brzmi prosto? W teorii tak, w praktyce to znacznie szerszy temat, niż mogłoby się wydawać.

Mówimy tutaj o ograniczeniach wzroku – od pełnego braku zdolności widzenia po słabowzroczność, daltonizm czy problemy z kontrastem. O ograniczeniach słuchu – od głuchoty po niedosłuch czy problemy z przetwarzaniem dźwięku. O ograniczeniach motorycznych – od paraliżu po drżenia rąk, problemy z precyzyjnymi ruchami czy czasową niesprawność po urazie. O ograniczeniach poznawczych – od niepełnosprawności intelektualnej po ADHD, autyzm, dysleksję czy problemy z pamięcią.

Ale dostępność to nie tylko kwestia medyczna. To także uwzględnienie różnic w doświadczeniu cyfrowym, poziomie wykształcenia, znajomości języka, dostępie do nowoczesnego sprzętu czy stabilnego internetu. To zrozumienie, że ludzie korzystają z technologii w różnych kontekstach – w zatłoczonym autobusie, przy jasnym słońcu, w pośpiechu, w stresie, po długim dniu pracy.

Kto naprawdę potrzebuje dostępnych rozwiązań?

Statystyki są nieubłagane. W Polsce żyje prawie 5 milionów osób z oficjalnym orzeczeniem o niepełnosprawności. To 13% społeczeństwa – każdy ósmy z nas. Ale to dopiero początek liczenia.

Dodajmy do tego ponad 8 milionów Polaków w wieku 60+, z których wielu zmaga się z pogarszającym się wzrokiem, słuchem czy sprawnością motoryczną. Dodajmy osoby z czasowymi ograniczeniami – po operacjach, z ręką w gipsie, z bandażem na oku. Osoby z migrenami, które nie znoszą jasnego światła. Rodziców trzymających na ręku dziecko, którzy mają do dyspozycji tylko jedną rękę. Osoby korzystające z internetu w głośnym środowisku, gdzie nie mogą włączyć dźwięku.

Uwzględnijmy też osoby z dysleksją (około 10% populacji), z ADHD, z zaburzeniami ze spektrum autyzmu. Osoby uczące się języka polskiego, osoby z niskim poziomem umiejętności cyfrowych, osoby korzystające ze starszego sprzętu czy wolnego internetu.

Nagle okazuje się, że „typowy użytkownik“ – młody, zdrowy, sprawny, doświadczony cyfrowo, z najnowszym smartfonem i szybkim internetem – to mniejszość. Większość z nas, prędzej czy później, w różnych sytuacjach i okolicznościach, potrzebuje rozwiązań dostępnych.

Dostępność w praktyce – przykłady z życia wzięte

Wyobraźmy sobie panią Marię, 67 lat, która próbuje umówić się na wizytę u lekarza przez internet. Ma początki jaskry, więc słabo widzi przy słabym świetle. Strona przychodni ma szare napisy na białym tle – kontrast jest zbyt niski. Menu rozwija się tylko po najechaniu myszką – pani Maria używa głównie klawiatury, bo ma problemy z precyzyjnymi ruchami myszy. Formularz rezerwacji ma małe pola i nie ma podpisów – nie wie, co gdzie wpisać. Po 20 minutach frustracji rezygnuje i dzwoni na infolinię, która jest przeciążona.

Albo Ania, studentka, która próbuje odebrać wykład online na telefonie w zatłoczonym tramwaju. Materiały wideo nie mają napisów, więc nie może włączyć dźwięku. Slajdy są pełne drobnego tekstu, nieczytelnego na małym ekranie. Nawigacja wymaga precyzyjnych dotknięć, trudnych w trzęsącym się tramwaju. Traci ważne informacje, bo system nie jest dostosowany do jej sytuacji.

Tak wygląda codzienność milionów ludzi w Polsce. A każdą z tych barier da się usunąć – odpowiednimi kolorami, czcionkami, strukturą, językiem, alternatywami dla różnych sposobów korzystania i technologii wspomagających.

Dlaczego dostępność to nie fanaberia, ale konieczność?

Po pierwsze – to kwestia prawna. Od 2021 roku podmioty publiczne w Unii Europejskiej mają obowiązek zapewniania dostępności swoich serwisów internetowych i aplikacji mobilnych. Od 2025 roku podobne wymagania obejmą także sektor prywatny w ramach European Accessibility Act. To nie są miękkie rekomendacje – to prawne zobowiązania z konkretnymi sankcjami.

Po drugie – to kwestia ekonomiczna. Dostępne rozwiązania oznaczają większy rynek, więcej klientów, wyższe przychody. Według raportu „The Click-Away Pound“ z 2019 roku, brytyjscy konsumenci z niepełnosprawnościami wydali online 17,1 miliarda funtów, ale 69% z nich opuściło strony, które były niedostępne. W Polsce potencjał tego rynku to setki miliardów złotych rocznie.

Po trzecie – to kwestia wizerunkowa. W erze społecznej odpowiedzialności biznesu, firmy, które ignorują dostępność, ryzykują bojkoty, negatywne opinie i utratę zaufania. Z kolei te, które stawiają na inkluzywność, budują pozytywny wizerunek i lojalność klientów.

Po czwarte – to kwestia techniczna. Dostępne strony są zwykle lepiej zorganizowane, szybsze, bardziej użyteczne dla wszystkich. Mają lepsze SEO, są łatwiejsze w utrzymaniu, lepiej działają na różnych urządzeniach. Dostępność często idzie w parze z jakością.

Po piąte – to kwestia etyczna. W świecie, gdzie dostęp do informacji i usług cyfrowych staje się podstawą funkcjonowania w społeczeństwie, wykluczanie kogokolwiek z tego dostępu to forma dyskryminacji. To zaprzeczenie idei równości szans i godności człowieka.

Mity i prawdy o dostępności cyfrowej

Mit 1: „Dostępność to kosztowny dodatek.”
Prawda: Projektowanie z myślą o dostępności od początku kosztuje niewiele więcej, a często wcale nie więcej niż standardowe rozwiązania. Drogie są dopiero późniejsze przeróbki.

Mit 2: „Dostępność to sprawa tylko dla osób niewidomych“
Prawda: Niepełnosprawność narządu wzroku to tylko jeden z wielu rodzajów ograniczeń. Dostępność dotyczy także osób słabowidzących, głuchych, z ograniczeniami motorycznymi, poznawczymi i wielu innych.

Mit 3: „Dostępne strony są brzydkie i nudne“
Prawda: Dostępność nie ogranicza kreatywności projektowej. Można tworzyć piękne, nowoczesne, atrakcyjne wizualnie serwisy, które jednocześnie są w pełni dostępne.

Mit 4: „Nikt tego i tak nie używa“
Prawda: Miliony Polaków codziennie korzystają z technologii wspomagających lub potrzebują dostępnych rozwiązań. To znacznie większa grupa, niż się wydaje.

Mit 5: „To zbyt skomplikowane technicznie“
Prawda: Podstawowe zasady dostępności są proste do wdrożenia. Istnieją narzędzia, wytyczne i szkolenia, które ułatwiają ten proces.

Dostępność jako inwestycja w przyszłość

Myśląc o dostępności cyfrowej, warto spojrzeć na nią przez pryzmat inwestycji w przyszłość. Demografia Polski się zmienia – społeczeństwo się starzeje, rośnie liczba osób z różnymi rodzajami ograniczeń. Jednocześnie technologia staje się coraz ważniejszą częścią życia codziennego.

Pandemia COVID-19 pokazała, jak krytyczny jest dostęp do usług cyfrowych. Edukacja zdalna, praca z domu, e-zdrowie, e-administracja – nagle wszystko przeniosło się online. Ci, którzy mieli problemy z korzystaniem z technologii, zostali wykluczeni z ważnych obszarów życia społecznego i zawodowego.

Nie możemy pozwolić, żeby to się powtórzyło. Budując dzisiaj cyfrową Polskę, musimy myśleć o wszystkich jej obywatelach. O tych, którzy są młodzi i sprawni, ale też o tych, którzy są starsi, chorzy, mają ograniczenia. O tych, którzy dopiero uczą się korzystać z internetu, i o tych, którzy robią to od lat, ale w nietypowy sposób.

Dostępność cyfrowa to nie fanaberia, nie zachcianka, nie dodatek dla wybranych. To podstawowy standard współczesnego internetu. Standard, który sprawia, że technologia naprawdę służy wszystkim ludziom, bez względu na ich możliwości i ograniczenia.

W kolejnych artykułach przyjrzymy się konkretnym aspektom dostępności – barierom architektonicznych informacji, narzędziom wspomagającym, metodom testowania, prawnym wymogom i praktycznym rozwiązaniom. Ale już dziś warto zapamiętać jedno: każdy z nas, prędzej czy później, będzie potrzebował dostępnych rozwiązań. Lepiej, żeby były gotowe, zanim ich potrzebujemy.

Bo internet to nie jest miejsce tylko dla młodych, zdrowych i sprawnych. Internet to miejsce dla wszystkich.

Last modified: 24.08.2025

Close
Lepszy Internet
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.